Mimo ciężkich warunków życiowych Stróżanie dbali o naukę. Zamożniejsi wysyłali swoje dzieci do szkoły w Rudniku. Inne dzieci uczyli nauczyciele niewykwalifikowani, tzw. “zimowi”, bo uczyli tylko w zimie. W lecie dzieci musiały paść krowy i pomagać w domu. U schyłku XIX wieku, około 1885 r. w Stróży uczył nauczyciel zimowy. Do dziś najstarsi ludzie pamiętają, że nazywał się Sabat, pochodził z okolic Niska, nie miał rodziny. Izba lekcyjna była u P. Sadowca, potem wynajmowano, gdzie się dało. Nauczyciel zimowy uczył tylko czytania, pisania i rachunków. Wynagrodzenie było przeważnie w naturze, w zależności od liczby dzieci. Tyle dni nocował i jadł u jednego gospodarza ile jego dzieci uczył. Prócz tego otrzymywał za każde dziecko 1 reński (2 korony) za cały okres zimowy. Po Sabacie byli inni: Owczarczyk, Przechrzta Gajzer, Zięba Feliks i Zięba Michał, Ci ostatni byli synami Zięby Jana, późniejszego, długoletniego przewodniczącego Rady Szkolnej. Ten stan rzeczy i oświaty nie zadawalał jednak Stróżan. Pragnęli mieć własną prawdziwą szkołę. Nie było to jednak łatwe, nie było pieniędzy, ani odpowiedniego budynku. Rząd austriacki nie kwapił się do budowy szkół i szerzenia oświaty w polskich wsiach, tym bardziej, że szkoła w Rudniku była stosunkowo blisko. Na szczęście rozpoczęto budować kolej, która biegła też przez pola stróżańskie. Pod budowę nasypów i torów wykupiono ziemię od większości gospodarzy. Kolej oddano do użytku w 1901 roku. Za ziemię zapłacono. Przezorni radni z wójtem Stanisławem Walą na czele złożyli te pieniądze w kasie oszczędności w Nisku, z przeznaczeniem użycia ich na cele szkolne. W kilka lat później użyli tych funduszy na kupno karczmy, aby tam ulokować szkołę. Wala Jan, syn wójta Stanisława Wali, liczący obecnie 98 lat, doskonale pamięta, jak to się stało. W Stróży, na skraju od strony Rudnika, po lewej stronie piaszczystego traktu stała duża karczma, nie ta, którą kupili Stróżanie na szkołę. Miała wysoki dach i bramę wjazdową prowadzącą na podwórze. Tam znajdowała się stajnia dla koni podróżnych oraz szopa na pojazdy. W karczmie była szynkownia, alkierz żyda oraz pokoiki dla chcących nocować podróżnych. Wyglądem swym przypominała karczmę mickiewiczowską z “Pana Tadeusza”. Od frontu znajdowała się też lodownia, kryta ziemią i darnią. Podróżni jadący z Niska do Rudnika przez Wolinę i Stróżę zatrzymywali się w karczmie dla posiłku i noclegu. Trakt od Woliny był piaszczysty, ale skracał drogę. Karczmę tę zbudowała właścicielka Przędzela, Stróży, Kończyc i innych wsi – żydówka Liwcia Imber. Pewnego razu zajechał do karczmy właściciel Niska, Francuz – Ressigneur. Był to były admirał Napoleoński, który, z jemu tylko wiadomych przyczyn, osiedlił się w Polsce. Prawdopodobnie popadł w niełaskę u cesarza. Chciał on zanocować w karczmie, ale nie było już miejsca. Rozgniewany, kupił w najbliższym sąsiedztwie plac od Sulicha za 200 reńskich i pobudował na nim konkurencyjną karczmę. Drzewo przygotowano na leśnictwie Pogoń. Ressigneur dostarczał podobno ze swojego browaru lepsze i tańsze piwo. Karczma ta jednak była bardzo skromna : zwykły budynek z izbą szynkową i alkierzem, sienią na przestrzał, małą izbą mieszkalną i komorą po drugiej stronie sieni. Na podwórzu mała stajenka. Ten to budynek upatrzyli sobie stróżanie na szkołę. (Stara karczma “mickiewiczowska” spaliła się podczas silnej burzy i nie została odbudowana) Wójt, Wala Stanisław i radni udali się do admirała Ressigneura w sprawie kupna karczmy. Admirał ucieszył się, że siedlisko pijaństwa zamieni się w przybytek nauki i chętnie karczmę sprzedał. Ale pieniędzy za grunt pod kolej było za mało, więc wójt pożyczył własnych 100 reńskich na skrypt. Skrypt zaginął podczas I wojny światowej. Działo się to w roku 1909. Tak powstała w Stróży publiczna szkoła, o 1 nauczycielu i 4 oddziałach. Jakże jednak była ubożuchna: ściany wylepione gliną, bielone wapnem, podłoga zniszczona, sufit belkowany. Usunięto przepierzenie, zlikwidowano alkierz. Izba lekcyjna powiększyła się do wymiarów 7,5 m x 5 m. Nie było ławek, tablicy i innych sprzętów, nie mówiąc już o pomocach naukowych. Dzieci siedziały na deskach opartych na cegłach. Późniejsza nauczycielka Maria Kłapianka napisze potem w kronice: “Deski zsuwały się i raniły bose nóżęta dziatwy”. Ciężkie były początki tej własnej szkoły. Dzieci pisały na tabliczkach z łupków rysikiem. Po jednej stronie tabliczki były linijki do j.polskiego, po drugiej kratki do rachunków. Do tabliczki przywiązana była na nitce gąbka służąca do ścierania. Nie wszystkie dzieci miały książki, frekwencja na wiosnę i jesienią była bardzo słaba. Ludność przyzwyczajona była do zimowej szkoły. Dzieci uczyły się na dwie zmiany, oddziały były łączone : 1 i 2, 3 i 4. Nie rychło szkoła otrzymała ławki, tablicę i stół. Prawdopodobnie przydzielono stare z jakiejś szkoły. Ludność była za biedna na taki wydatek. Ławki zostały zakupione w Rudniku od dyrektora Niewolkiewicza za pieniądze kasy gminnej. Zakupiono też plac pod budowę nowej szkoły w roku 1911 od T. Wali. Pierwszą, kwalifikowaną nauczycielką w tutejszej szkole była p. Rojek, żona organisty z Tarnobrzega. Uczyła w roku szkolnym 1910/11. Następnie została mianowana nauczycielem p. Maria Kłapa z Wieliczki. Była ona zarazem sekretarzem gminnym. Służyła ludności poradą, pisaniem podań do władz powiatowych itp. W szkole jednak borykała się w dalszym ciągu z trudnościami finansowymi szkoły, oraz sprawami organizacyjnymi. Gdy zdawało się, że sa nadzieje na polepszenie warunków szkolnych wybuchła I wojna światowa. Toczyły się walki nad Sanem, front kilka razy przesuwał się, ludność była ewakuowana. Wskutek działań wojennych wieś została w większości spalona. Wojska austriackie i rosyjskie rekwirowały bydło, trudno było zostać nawet przy jednej krowie. Ziemia zryta okopami i nie dosiana, nie dawała plonów. Wielu nie miało dachu nad głową, były nawet przypadki, że gnieździli się w dołach po ziemniakach. Największą tragedią było jednak to, że młodsi mężczyźni musieli brać udział w wojnie. Zostali tylko starsi, niezdatni do noszenia broni, niedorostki i dzieci. Niezmiernie trudno było kobietom gospodarzyć, wychowywać, karmić i odziewać dzieci przez 4 lata trwania wojny. Wielu nie wróciło do domów, lub wróciło kalekami. Tragedią było też to, że w wojnie trzech zaborców Polacy walczyli przeciw sobie i niejeden zginął z braterskiej ręki. Wreszcie w listopadzie 1918 r. powstała wolna, zjednoczona ojczyzna ! Ciężko było mieszkańcom dźwignąć się z powojennej biedy. Cierpiała też na tym szkoła. Dzieci niedostatecznie odziane, niedożywione, bez obuwia, często i w zimie opuszczały lekcje. W czasie wojny uczyła też w Stróży p. Schiffer Stanisława zamężna Polańska z Rudnika. Po wojnie uczyła w Rudniku, a następnie została kierowniczką szkoły. Po odejściu p. Polańskiej p. Kłapa Maria znowu uczyła sama aż do roku 1920. Od dnia 1 września 1920 r. rozpoczęła pracę w tutejszej szkole, jako nauczycielka tymczasowa p. Stanisława Gazda, Która przez Kuratorium Okręgu Szkolnego we Lwowie w roku 1923 została mianowana nauczycielką kierującą i była sama aż do roku 1936 (nie miała czym kierować). W szkole były ławki, tablica, stół, krzesło, liczydło, potem nawet mapa ścienna Polski. Ale poza tym żadnych pomocy naukowych. Uczniowie przestali pisać na tabliczkach, prawie wszystkie dzieci miały podręczniki do języka polskiego i rachunków. Szkoła była 4-działowa, obowiązek szkolny trwał 6 lat. Żeby go wypełnić dzieci uczęszczały 1 rok do I kl., rok do II kl., 2 lata do III, 2 lata do IV klasy z tym, że pierwszy rok nauki w klasie III i IV różnił się nieco programem nauczania. Oddziały były łączone I z II i III z IV. Ciężko było uczyć w takiej szkole, programy nauczania różniły się od programów szkół wyżej zorganizowanych. Uczniowie tracili 2 lata nauki w klasie III i IV, nie osiągali wymaganego poziomu wiedzy, mięli trudności z przejściem do szkół wyżej zorganizowanych. Chcąc uniknąć tego, część ludności posyłała swoje dzieci do szkoły w Rudniku już od III klasy. Było to uciążliwe i męczące dla uczniów, zwłaszcza podczas jesiennych słot lub mrozów. Nie było jednak innej rady. Przewodniczącym Rady Szkolnej w Stróży był przez kilkanaście lat Jan Zięba. Wójtem był Andrzej Magiera, który starał się przyjść z pomocą szkole. Trwał jednak kryzys powojenny i na wydatki szkolne preliminowano minimalne fundusze. Inspektorem szkolnym był A. Polek, Longin Pyż, Grodziski, Wojciech Ginter. Urządzano przedstawienia z dziećmi, aby zdobyć choć najkonieczniejsze pomoce naukowe. Obok mostu kolejowego i w kilku miejscach we wsi znajduje się grunt o zabarwieniu rdzawoczerwonym. Ludzie opowiadali sobie, że tam kiedyś toczyły się krwawe bitwy i ziemia nabrała koloru od krwi. Później jednak przekonali się, że to zabarwienie pochodzi od rudy żelaznej. Koło mostu kolejowego założono kopalnię rudy, zbudowano piece i wytapiano rudę. Mieszkańcy Stróży byli tam też stróżami. Było to w wieku XIX. Ta część Stróży nazywa się Ruda. Pokłady rudy okazały się jednak małe, a ruda niskoprocentowa. Zaniechano więc wydobywanie jej. Wala Jan pamięta, że ludność przynosiła cegłę z tamtych pieców na swoje potrzeby. Została tylko nazwa. W tych czasach Stróża była samodzielną gminą. Na czele stał wójt i radni. Pieczęć gminna była duża, ok. 5 cm średnicy, w środku wyryta była postać stróża z halabardą, a w otoku napis – Rada gminna w Stróży. Pieczętowano się nią po uprzednim okopceniu łuczywem. Rada starała się przychodzić z pomocą najbardziej potrzebującym na przednówku, gdy już nie mięli zboża na wyżywienie. Chciała ich uchronić od lichwiarskich pożyczek u karczmarza – Żyda. Pobudowano spichlerz w środku wsi, obok Piroga. Tam zamożniejsi gospodarze zsypywali nadwyżkę zboża i wypożyczali potrzebującym na mały procent. Zajmował się tym wybrany pracownik. Pomysł ten jednak okazał się niepraktyczny z powodu zbyt dużych kosztów administracyjnych, jak na takie małe przedsiębiorstwo. Sprzedano więc spichlerz i zboże, natomiast założono kasę gminną gdzie pożyczano pieniądze na skrypty dłużne. Wybudowano też tzw. “ szpital ”. Był to mały budynek przeznaczony na przytułek dla najbiedniejszych, bezdomnych, nie mających środków do życia. Niektórzy zarobkowali jak mogli, inni “ chodzili po proszonym ”. Gminy istniały do roku 1935. Ostatnim wójtem był Andrzej Magiera. Potem została utworzona gmina zbiorowa z siedzibą w Rudniku. Należały do nich: Rudnik, Stróża, Kończyce, Kolonia – Przędzel, Kopki, Chałupki, Koziarnia, Tarnogóra. w Rudniku rezydował wójt, a we wsiach byli sołtysi. W Stróży sołtysami byli : Kobiera Kazimierz, Łach Walenty, Cagara Antoni, Okoń Stanisław. Przewodniczącym Rady Szkolnej był Kotuła Julian. W roku 1927 założono Towarzystwo Szkoły Ludowej (T. S. L.), organizację, której tradycje sięgały czasów byłej Galicji i na terenie Małopolski cieszyło się dużą popularnością. Organizacja ta miała za cel szerzenie oświaty i kultury przez zakładanie bibliotek, rozwój czytelnictwa oraz urządzanie imprez i teatrów amatorskich. Do T. S. L. zapisywała się tłumnie młodzież męska i żeńska, a nawet żonaci. Chętnie brali udział w przedstawieniach, a było ich wiele. Urządzano również zabawy taneczne i festyny. Zaczęto od niczego. Trzeba było zdobyć fundusze na zakup książek, desek na scenę i dekorację, szafy bibliotecznej, dużej lampy. Członkowie T. S. L. pracowali ofiarnie. Dochody z imprez pozwoliły zakupić ponad 200 książek, 2 szafy biblioteczne, deski, lampę, stroje do jasełek. Wiele strojów, szopkę, żłobek wykonali sami uczestnicy. Nie było sali na urządzanie imprez. Z konieczności musiały odbywać się w szkole. Trudności nie odstraszały ofiarnych członków T. S. L. W soboty zaraz po lekcjach budowali scenę, gdyż przedstawienia odbywały się w soboty i niedzielę. Z biegiem czasu wzrastała liczba dzieci podlegających obowiązkowi szkolnemu. Dotychczasowy budynek już nie nadawał się do pracy z dziećmi. Panowała ciasnota w klasach i ciężko było ze względu na stan techniczny budynku. W 1934 roku społeczność Stróży podjęła decyzję budowy nowej szkoły. Była to myśl bardzo śmiała i ryzykowna, gdyż na ten cel nie było żadnych funduszy. Pomimo trudności, lecz przy ogromnym zaangażowaniu społeczeństwa rozpoczęto budowę szkoły w 1935 roku. Członkowie T. S. L. ofiarnie wspomagali to dzieło. Organizowano festyny, zabawy, przedstawienia sztuk teatralnych w celu zdobycia pieniędzy na nową szkołę, pomagano przy pracach budowlanych. W 1938 roku wykończono dwie izby lekcyjne, korytarz i kancelarię, która czasowo służyła za kuchnię. Do wybuchu II wojny światowej duże środki łożyło Towarzystwo Popierania Budowy Szkół przy Kuratorium Lwowskim. Prace przy wykończeniu budynku szkolnego zostały ukończone 1 września 1939 roku. W czasie wojny w szkole kwaterowały wojska niemieckie. Niemcy zniszczyli kronikę i akta szkolne. Zniszczenia dokończyły jeszcze wojska radzieckie. Żołnierze radzieccy zabrali piękne drzwi wejściowe i jedne wewnętrzne. Do sierpnia 1945 roku przez 25 lat pracowała i mieszkała w Stróży nauczycielka p. Stanisława Kuńciów z domu Gazda. Żegnała szkołę i mieszkańców z żalem, ale też i z najlepszymi wspomnieniami. Najstarsi mieszkańcy wspominają ją z ogromnym szacunkiem, pozyskała sobie miłość dzieci i uznanie społeczeństwa (to Ona odtworzyła kronikę szkoły). Po wojnie uczył w szkole p. Stanisław Sikora i przez jeden rok p. Stanisława Krzewicka. Do roku 1953 brak dokumentów na temat pracy w szkole. Na podstawie protokołów posiedzeń Rady Pedagogicznej kierownikiem szkoły w Stróży była p. Zofia Sieczka do listopada 1954 r., a następnie do końca sierpnia 1967 r. p. Stanisław Szymczyk. Stopień organizacyjny w tych latach był : klasy I-VII. Od 01.09.1968 roku do 31.08.1972 roku funkcję kierownika szkoły pełnił p. Kazimierz Sekulski. Stopień organizacyjny szkoły : klasy I-VII. Od 01.09.1972 roku dyrektorem szkoły była p. Helena Grochowska. W tym okresie stopień organizacyjny został obniżony do : klas I-IV, później I-III i oddział przedszkolny. Od 1984 do 1985 roku dyrektorem szkoły była p. Mieczysława Smoła, a od 01.09.1985 do 01.08.1990 p. mgr Krystyna Tokarczyk. Stopień organizacyjny w tych latach : klasy I-IV. Od roku 1990 stopień organizacyjny : I-V, I-VI, I-VII, a od roku 1997 I-VIII i oddział przedszkolny. Od roku 1990 dyrektorem szkoły jest p. mgr Lucyna Żurecka. W latach późniejszych 1993-1997 ofiarne i ambitne społeczeństwo Stróży rozpoczęło budowę istniejącej szkoły. Zawiązał się Społeczny Komitet Rozbudowy Szkoły w Stróży, w skład którego między innymi weszli : Zofia Fluda, Dudzik Janusz, Marek Kussy, Ewa Kowalewicz, Stanisław Małyszek, Marian Fudacz, Krystyna Dziedzic, Stanisław Buras, Wiesław Małek, Ryszard Matkiewicz, Halina Zdanowska, Maria Nowak, Janusz Pędlowski, Ryszard Żurecki. Zaangażowanie komitetu może być wzorem dla innych środowisk. Dzięki tym ludziom i oczywiście wielu innym, dzięki ofiarności i życzliwości całego środowiska i przy wydatnej pomocy władz Gminy i Miasta Rudnik, Kuratorium Oświaty i Poloni zagranicznej – stróżańskiej powstała najnowocześniejsza w gminie placówka oświatowa. W 1998 roku rozpoczęto ostatni etap rozbudowy szkoły, budowę sali gimnast Była to inwestycja finansowana ze środków Gminy Rudnik nad Sanem, Kuratorium Oświaty i społeczeństwa dzielnicy Stróża, której oddanie do użytku nastąpiło w dniu 21 grudnia 1998 roku.